Gwiazda Dawida / 19.06.2017

Czas na dosc niestandardowa podroz a mianowicie na jednodniowke w Tel Avivie na trasie LUZ-TLV-WRO dzieki uprzejmosci PLL LOT, ktory wprowadzil do systemu rezerwacyjnego nowe bezposrednie polaczenia do Izraela z lotnisk regionalnych w bardzo atrakcyjnych cenach. Przez kilka dni mozna bylo kupic bilety na pierwsze polaczenia w oficjalnej cenie 129 zl (w dwie strony), u licznych posrednikow cena byla jeszcze nizsza, w pewnym momence mozna bylo ustrzelic bilety za 25-45 PLN! Wprawdzie Tel Aviv mialem juz zabukowane na marzec 2018, ale stwierdzilem, ze jednodniowka w tym pieknym miescie dobrze mi zrobi.
Przy okazji tej podrozy w poniedzialkowy poranek po raz pierwszy odwiedzilem lotnisko w Lublinie. Z racji inauguracyjnego rejsu PLL LOT do Tel Avivu zorganizowano poczestunek z lokalnymi bliskowschodnimi przekaskami (humms, halva, baklava) i zimnymi oraz goracymi napojami, w stanowiskach odprawy bardzo sympatyczna obsluga. Zwracam jedynie uwage kwestie bagazu rejestrowanego nadawanego przy jednodniowych wypadach do Tel Avivu: jesli  nadajecie bagaz (ja dla wygody odprawilem swoja kabinowke) system automatycznie nadaje walizke do miejsca docelowego w Polsce (w moim przypadku WRO) via TLV. Wprawdzie walizka czekala na mnie na tasmie w Tel Avivie, ale przy powrocie agentka handlingowa na lotnisku Ben Guriona byla mocno zszokowana, ze bagaz juz zostal nadany do Wroclawia ;)
Sam rejs bardzo spokojny, trwal ok. 3,5 h, pogoda na trasie bardzo dobra, po raz pierwszy mialem okazje zobaczyc np. Cypr za dnia. W Tel Avivie bylem 5 lat temu, ale wtedy korzystalem z nocnych lotow PLL LOT z Warszawy, ktore przewoznik nadal ma w swojej ofercie. Zaskoczylo mnie, ze na pokladzie oprocz wody i Prince Polo byla takze darmowa kawa i herbata a zaloga rozdawala poduszki i kocyki.
Po wyladowaniu kolejka do kontroli paszportowej byla dosc pokazna, otwarte byly tylko 2 lub 3 stanowiska dla posiadaczy obcych paszportow, ale obsluga lotniska szybko zareagowala na zaistniala sytuacje i po chwili bylo dostepnych juz wiecej stanowisk dla „foreign passports”. Tym razem mialem przyjemnosc leciec na wypad ze znajomym, ktory to jako pierwszy podszedl do pana w okienku (tuz przed nami byla zmiana warty i mloda kobiete zastapil wspomniany pan w srednim wieku). Ten oczywiscie bardzo sie zdziwil, ze przylecielismy tylko na jeden dzien, cos skonsultowal z kolezanka obok (ktora tez miala przy sobie panow z jednodniowki), poprosil o okazanie rezerwacji na rejs powrotny i juz po chwili nadeszla moja kolej. Mnie spytal tylko, czy jestesmy razem i czym sie zajmuje i od razu wydrukowal niebieska karteczke „entry permit”. Walizka juz czekala na tasmociagu, calosc zajela ok. 30 minut, nieco ponad kwadrans czekalismy na pociag do miasta (bilet 13.50 NIS kupowany w automacie), do polozonej w centrum stacji Savidor jedzie sie ok. 20 minut. Tam w informacji dostalismy plan miasta, odpowiednio sie przepakowalem i zostawilem kabinowke w automatycznym schowku bagazowym. Po wyjsciu z dworca wyszlismy na przystanek i zlapalismy autobus 61 jadacy w kierunku plazy, cena biletu u kierowcy to 5,80 NIS. Dla mnie to byla druga wizyta w Tel Avivie, ograniczylismy sie zatem tylko do plazy Hilton Beach i promenady, oczywiscie mozna bylo zrobic znacznie wiecej, ale tym razem postawilismy na relaks, poza tym w marcu wracam do Izraela na caly weekend. Pogoda dopisala, widoki takze ;)

Pociagi na lotnisko TLV z dworca Savidor sa odpowiednio oznaczone (jest widoczny symbol samolotu na wyswietlaczu) i odjedzaja co pol godziny (17:01, 17:31 itd.). W droge powrotna dotarlismy na lotnisko Ben Guriona na ok. 3,5 h przed odlotem do Wroclawia, na tablicy widac bylo, ze bedzie mial juz godzine opoznienia (finalnie byly 2 h), przebralismy sie, skorzystalismy z automatow lotniskowych (napoje i przekaski) i rozmawiajac spostrzeglismy, ze juz jest kolejka do stanowisk odprawy PLL LOT (poziom 3) – jakos bokiem weszlismy do niej i czekalismy, az pojawi sie ktos z obslugi. Bylem zdziwiony, ze jeszcze nikt z obslugi lotniska nie przeprowadza slynnego wywiadu i nie rozpytuje o nasz jakze krotki pobyt. Przed nami w kolejce stali w wiekszosci Ukraincy ze sporym bagazem, dopiero kiedy spojrzalem na ich walizki i zobaczylem dodatkowe kody kreskowe zaczelo mi switac, ze oni juz musieli przejsc interview. Odwrocilismy sie i wszystko stalo sie jasne – my weszlismy do kolejki niejako bokiem, a przesluchanie odbywalo sie przed bramkami na wysokosci stanowisk PLL LOT. Kolega poprosil pracownika lotniska o pomoc i udalo sie nam zostac przesluchanym bez kolejki. Oczywiscie pytania „one by one”, najpierw o pytanie co nas laczy („Sorry for personal questions but are you a couple?”), potem o dlugosc pobytu w TLV, tutaj spore zdziwienie, wiec wytlumaczylem, ze byla promocja, potem szybkie kartkowanie paszportu, pytanie o pieczatki z DOH i IST – latwo bylo wytlumaczyc, bo bylem tam na stopoverze po 1 dzien. Jeszcze pytanie o to, kto pakowal walizke i to by bylo na tyle (w porownaniu do wywiadu sprzed 5 lat poszlo bardzo sprawnie) – oczywiscie biala naklejka i cyfra 5 z przodu. W miedzyczasie pojawil sie personel lotniska i odprawa juz sie rozpoczela, udalismy sie do stanowiska Business Class (mozna znow wykorzystac przywilej FTL) a potem dalej do ”szczegolowej” kontroli bezpieczenstwa. Praktycznie nikogo w niej nie bylo, mysle, ze zajelo nam to okolo 10 minut, ja mialem ze soba tylko maly plecak, wiec niewiele tego bylo, ale zainteresowaly ich klucze i monety, oproznilem portfel i skanowali monety raz jeszcze a nastepnie poddawali testowi na obecnosc materialow wybuchowych czy narkotykow. Szlo dosc powoli, bo dodatkowo trwala sesja treningowa, przyuczali nowy narybek. Na pewno nie byli niemili, taka maja prace, nam sie tym razem nie spieszylo, zwlaszcza ze maszyna do WRO byla finalnie spozniona dwie godziny. Potem juz tylko blyskawiczna odprawa paszportowa, dostaje sie kolejna karteczke (tym razem w kolorze rozowym), ktora potem otwiera sie bramke i w koncu mozna dotrzec do fontanny :) Wszystko zalezy jak widac od losu, nie ma reguly na to, ile nam zajmia wszystkie procedury, na pewno warto byc wczesniej. A sam Tel Aviv, polecam goraco!