Tym
razem korzystajac z bledu taryfowego Expedii i linii Turkish Airlines
postanowilem wybrac sie do Jordanii. Bardzo podpasowaly mi dostepne
terminy - kiedy w Polsce panuje juz jesienna slota, nadchodzi taki
czas, by wybrac sie w miejsca, gdzie wciaz mozna nacieszyc sie sloncem.
Kraje Bliskiego Wschodu w jakis sposob mnie fascynuja a poniewaz
Jordanii jeszcze nie mialem okazji odwiedzic, to rejs do Aqaby
polozonej nad Morzem Czerwonym wydawal mi sie byc bardzo dobra opcja.
W
niedzielne popoludnie docieram na Lotnisko Chopina, przy stanowisku
nadawania bagazu nikogo nie ma, wiec szybko oddaje moja mala zolta
walizke, odbieram kolorowe karty pokladowe z naklejkami i udaje sie do
stanowisk kontroli bezpieczenstwa, gdzie spedzam ponad 20 minut.
Najwyrazniej trafilem na popoludniowy szczyt, ale mam jeszcze spory
zapas czasu, zwlaszcza ze tym razem z moim statusem Frequest Traveller
nie przysluguje mi wejscie do saloniku lotniskowego. Czas uplywa mi
szybko, mam ze soba pokaznych rozmiarow autobiografie Hillary Clinton,
zatem mam czym sie zajac. Samolot ze Stambulu zatrzymuje sie przy
bramce, musimy poczekac na boarding dluzsza chwile. Tym razem miejsce
mam w srodkowekj czesci samolotu Airbus A-321, ktory jest wprawdzie
maszyna waskokadlubowa, ale posiada dosc nietypowe umiejscowienie
siedzen dla zalogi takze w rejonie wyjsc awaryjnych przez okna w
srodkowej czesci samolotu. Mam wrazenie, ze boarding trwa bardzo dlugo,
mimo iz odbywa sie z podzialem na poszczegolne grupy. W drzwiach
samolotu wita nas symptyczna zaloga, jeden ze stewardow ma na sobie
stroj kucharza, wyglada to calkiem oryginalnie. Miejsca na nogi nie ma
zbyt duzo, ostatnio lecialem linia Aegean i tam moglem niemalze sie
rozlozyc. Na malych monitorach pokazywana jest instrukcja
bezpieczenstwa, w koncu powoli ruszamy i przebijamy sie przez ciemne
chmury, w gorze jak zawsze swieci slonce. Niebawem rozpoczyna sie
serwis, linia Turkish Airlines jest znana z wysokiego standardu, nie
moge narzekac, metalowe sztucce, ladnie podany cieply posilek, darmowy
alkohol, wszystko to bardzo ladnie wyglada. Po posilku zapoznaje sie z
magaznem pokladowym. Wprawdzie nie natrafiam na bardzo ciekawe artykuly,
ale dla mnie najistotniejsza kwestia jest siatka polaczen, a ta turecki
przewoznik ma bardzo rozbudowana. Po okolo 2,5 h lotu znajdujemy sie
juz nad Bosforem, w dole widac statki plynace po morzu, podchodzimy do
ladowania i juz jestem na tureckiej ziemi, po raz pierwszy na lotnisku
Ataturka, jego rozmiar robi wrazenie, dokola dominuje logo linii TK,
jedynie gdzieniegdzie widac samoloty innych przewoznikow. Autobusem
docieramy do terminalu; poniewaz przylot jest ze strefy Schengen, to nie
trzeba ponownie przechodzic przez kontrole bezpieczenstwa. Tlum
podroznych jest niesamowity, chyba jeszcze nigdy nie widzialem takiej
masy ludzi wewnatrz strefy airside. Jednakze po jakims czasie udaje mi
sie znalezc nieco bardziej cichy kacik i przeczekac czas do wieczornego
odlotu do Jordanii. Okazuje sie, ze ze mna leci rowniez kilka osob z
Polski, ale sa zajeci swoim towarzystwem. Podczas boarding na resj
IST-AQJ spotyka mnie bardzo mila niespodzianka â dostaje upgrade do
klasy biznes!
To moj pierwszy rejs w tej klasie podrozy, dotychczas jedynie raz podczas podrozy z Los Angeles do Paryza mialem przyjemnosc leciec w klasie Economy Premium, to juz bylo cos, a tym razem spedzilem podroz w jeszcze bardziej komfortowych warunkach. Szerokie, wygodne fotele, porcelanowa zastawa, bogate menu, drinki na powitanie, swiezo wyciskany sok z pomaranczy a na deser przepyszne ciasto i lokum, palce lizac! Bardzo przypadly mi takze do gustu sluchawki, ktore dostalismy na czas lotu, zdecydowanie wygluszaja one szum silnikow i moglem rozkoszowac sie muzyka z pokladowego systemu rozrywki. Dodatkowo na mapcie sledzilem trase samolotu, to jest to, co tygryski lubia najbardziej. Niemal 30 minut przed czasem ladujemy w Aqabie, szybko opuszczam poklad, mimo poznej pory uderza mnie mila fala ciepla. Dostaje darmowa wize, pozniej musze nieco odstac w kolejce do kontroli paszportowej, gdyz w miedzyczasie pojawia sie tam grupa wycieczkowa bulgarskich turystow, ktorzy najwidoczniej nie potrzebuja wizy. Lotnisko jest bardzo male i nie posiada praktycznie zadnego zaplecza. Korzystam z darmowego wifi, wysylam kilka wiadomosc na aplikacji What’s App a w miedzyczasie podchodzi do mnie lotniskowy naganiacz oferujac taxi. Nie musze specjalnie negocjowac ceny, place 12 JOD, co jest przyzwoita cena, zwazywszy na pore (jest srodek nocy). W trakcie jazdy dostrzegam drogowskazy kierujace do granicy z Arabia Saudyjska, oh la la, co za niedostepna egzotyka. Niestety, dla innowiercow wstep do KSA jest surowo wzbroniony. Po niecalym kwadransie witaja mnie swiatla Aqaby, dopelniam formalnosci w recepcji hotelu i zapadam w upragniony sen.
To moj pierwszy rejs w tej klasie podrozy, dotychczas jedynie raz podczas podrozy z Los Angeles do Paryza mialem przyjemnosc leciec w klasie Economy Premium, to juz bylo cos, a tym razem spedzilem podroz w jeszcze bardziej komfortowych warunkach. Szerokie, wygodne fotele, porcelanowa zastawa, bogate menu, drinki na powitanie, swiezo wyciskany sok z pomaranczy a na deser przepyszne ciasto i lokum, palce lizac! Bardzo przypadly mi takze do gustu sluchawki, ktore dostalismy na czas lotu, zdecydowanie wygluszaja one szum silnikow i moglem rozkoszowac sie muzyka z pokladowego systemu rozrywki. Dodatkowo na mapcie sledzilem trase samolotu, to jest to, co tygryski lubia najbardziej. Niemal 30 minut przed czasem ladujemy w Aqabie, szybko opuszczam poklad, mimo poznej pory uderza mnie mila fala ciepla. Dostaje darmowa wize, pozniej musze nieco odstac w kolejce do kontroli paszportowej, gdyz w miedzyczasie pojawia sie tam grupa wycieczkowa bulgarskich turystow, ktorzy najwidoczniej nie potrzebuja wizy. Lotnisko jest bardzo male i nie posiada praktycznie zadnego zaplecza. Korzystam z darmowego wifi, wysylam kilka wiadomosc na aplikacji What’s App a w miedzyczasie podchodzi do mnie lotniskowy naganiacz oferujac taxi. Nie musze specjalnie negocjowac ceny, place 12 JOD, co jest przyzwoita cena, zwazywszy na pore (jest srodek nocy). W trakcie jazdy dostrzegam drogowskazy kierujace do granicy z Arabia Saudyjska, oh la la, co za niedostepna egzotyka. Niestety, dla innowiercow wstep do KSA jest surowo wzbroniony. Po niecalym kwadransie witaja mnie swiatla Aqaby, dopelniam formalnosci w recepcji hotelu i zapadam w upragniony sen.
O
poranku zmierzam na ostatnie pietro hotelu, gdzie znajduje sie
restauracja, w ktorej serwowane sa sniadania, jest dostpeny moj ulubiony
hummus oraz oliwki. Po posilku ruszam w miasto, okazuje sie, ze cala
Aqabe mozna „zwiedzic” w dwie godziny. Podobaja mi sie palmy, piekny
bialy meczet, ale plaza juz zupelnie nie wyglada na atrakcyjna. Deptak
wzdluz akwenu wygladal na dosc zaniedbany, mimo wczesnej pory bylo
calkiem sporo odpoczywajacych osob, w wiekszosci cale rodziny, ktore
biwakuja na piasku. Kobiety sa calkowicie ubrane, mezczyzni rowniez nie
pokazuja torsow, lecz paraduja w koszulkach polo i spodenkach do kolan.
Ruszam w kierunku portu, punktem orientacyjnym jest gigantyczna flaga
Jordanii dumnie lopoczaca na wietrze. Po zatoce plywaja male lodeczki ze
szklanym dnem, przez ktore mozna obserwowac rafe koralowa, ceny sa
calkiem przystepne, ale nie ma wielu chetnych do skorzystania z ich
oferty. W poblizu deptaku zlokalizowane sa nieliczne lokale
gastronomiczne, nie wygladaja apetycznie, zagranicznych turystow mozna
szukac tam ze swieca, dominujaca czynnoscia zdaje sie byc palenie fajki
wodnej. Podejrzewam, ze „biali” turysci skryli sie na hotelowach
plazach w luksusowej dzielnicy South Beach lub wyjechali na pustynie
Wadi Rum czy tez do Petry. Z racji jedynie dwoch dni pobytu w Jordanii
odpuscilem sobie te atrakcje i skupilem sie na lezakowaniu i plywaniu w
basenie na dachu hotelu. Praktycznie cale dwa dni spedzam na slodkim
leniuchowaniu, przy basenie oprocz mnie nie bylo niema nikogo, to nieco
martwy sezon. Zdecydowanie polecam degustacje kawy z kardamonem palonej
na piasku, mozna ja nabyc w kawiarni otwartej 24 h, ktora miesci sie
naprzeciwko hotelu Double Tree by Hilton. W sklepach z pamiatkami bez
trudu dostaniemy widokowki czy magnesy, a urzad pocztowy znajduje sie
przy jednej z glownych ulic, bardzo latwo tam trafic. W miescie
rozstawione sa takze plany miast, nie sposob zabladzic, ludzie wydaja
sie byc sympatycznie nastawieni i nie probuja naciagac turystow, to duzy
plus w porownaniu z Marokiem, gdzie niemal na kazdym kroku jestes
traktowany jako chodzaca skarbonka. Mamy do dyspozycji takze McDonald’s,
Burger King, KFC i Pizza Hut, ale menu tam oferowane jest raczej
ubogie, ponadto ceny takze nie sa atrakcyjne. Dla osob, ktore poszukuja
artykulow spozywczych (kardamon, kawa, chalwa, sok z agawy) dobrym
rozwiazaniem beda zakupy w supermarkecie Carrefour. Przed wyprawa do
sklepu polecam zaopatrzyc sie w tabelke z cyframi arabskimi, gdyz znane
nam cyfry w Jordanii zapisywane sa w tradycyjny arabski sposob, co
utrudnia odczytanie prawidlowej wartosci. Z identycznym zapisem
zetknalem sie juz wczesniej w Iranie, ale na taki zapis tutaj nie bylem
przygotowany :(
Wszystko
co dobre szybko sie konczy, w poniedzialkowy wieczor biore taksowke na
lotnisko w Aqabie, innej mozliwosci dojazdu tam nie ma, nie kursuja
zadne autobusy. Kierowca najpierw zyczy sobie 15 dinarow, ale juz po
chwili zgadza sie na stawke 12 dinarow. Teren lotniska znajduje sie w
specjalnie strzezonej strefie wojskowej, przy drodze prowadzacej na
lotnisko rozstawione sa posterunki policji, dwukrotnie sprawdzany jest
moj paszport oraz licencja taksowkarza, widac, ze z racji napietej
sytuacji politycznej w regionie duza wage przyklada sie tutaj do kwestii
bezpieczenstwa. Mam jescze ponad 4 godziny do odlotu, oddaje sie w
spokoju lekturze ostatnich stron dotyczacych kariery Hillary Clinton.
Odprawa na rejs do Stambulu rozpoczyna sie ok. 2,5 h przed startem, na
wyloty z Aqaby nie jest mozliwa odprawa online, ale miejsce miałem wcześniej przydzielone na infolinii Turkish Airlines, więc nie było problemu z dostępnością.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz