Kiedy w
Polsce zima trzyma warto wybrac sie na polundie Europy, gdzie o tej
porze roku wciaz mozemy cieszyc sie pieknym sloncem i przyjemna
temperatura. Jako fan weekendowych wypadow tym razem za cel wycieczki
obralem sobie sycylijska Catanie, a z pomoca przyszedl mi dobrze
zbilansowany rozklad lotow linii WizzAir, ktory umozliwil zorganizowanie
tzw. Jednodniowki: wylot w sobotni poranek z Katowic, powrot tuz przed
polnoca do Warszawy. Pozostalo tylko polowanie na tanie bilety na tej
trasie, co bylo nieco ryzykowne, gdyz ciezko utrafic, kiedy u
przewoznika pojawia sie ceny na danej trasie umozliwiajaca korelacje
dat, gdyz nie kupujemy lotow w dwie strony. W koncu na poczatu listopada
udaje mi sie upolowac korzystane ceny i tak oto pozostalo tylko
oczekiwanie do tego styczniowego poranka, kiedy tu przed 5 rano melduje
sie na katowickim lotnisku. Odlot nastepuje z terminala B, ktorego
standard niestety mocno odbiega od obecnych stanardow, ale
najwidoczniej tak ma byc, gdyz nie widze zbytniej poprawy w zakresie
infrastruktury teh czesci terminala. Tym razem bardzo sprawnie
przechodze przez kontrole bezpieczenstwa, nie musze nawet zdejmowac
obuwia, o co zwykle mnie proszono podczas przechodzenia przez wykrywacz
metalu w KTW. Boarding rozpoczyna sie przed czasem, do samolotu
zostajemy przewiezieni autobusem, wczesniej jakos nie zorientowalem sie,
ze polecimy Airubusem A321, to moj pierwszy raz na pokladzie wiekszego
samolotu od A320 wegierskiego przewoznika. O dziwo samolot jest bardzo
dobrze wypelniony, w wiekszosci leca cale rodziny, obok mnie leca az 3
pokolenia, w zyciu bym nie pomyslal o takim urlopie, ale jak widac sa
rodziny, ktorym odpowiada taka forma wypoczynku. Sam rejs przebiega
bardzo lagodnie i ok. 09:30 po 2 godzinach lotu ladujemy na lotnisku w
Catanii. Poniewaz do miasta mozna dojsc pieszo w nieco ponad godzine, to
decyduje sie na to rozwiazanie. Dla bardziej leniwych â z lotniska
do centrum kursuje autobus Alibus, przystanek znajduje sie tuz przy
wylotach na lewo od wyjscia i nie sposob go przeoczyc. Po drodze kilka
minut od lotniska mijam spore centrum handlowe CittĂ Mercato, ktore
miesci w sobie supermarket Auchan, gdzie zaopatruje sie we wloskie
przysmaki jak kawa Lavazza, ciastka Pan di Stelle, malutkie pesto,
makaron Barilla, regionalny slodki przysmak cannoli i chino. Po wyjsciu
ze sklepu jestem objuczony jak wielblad, ale dzielnie daje rade i
docieram do centrum. Po drodze na wejsciu do miasta mijam szemrana
dzielnice, poobijane kamienice, odpadajacy tynki, brud, smiecie na
jezdni, bylejak ubrane dzieci bawiace sie weglem, bezpanskie psy oraz
stacze pod monopolem, patologia niezaleznie od kraju prezentuje sie
podobnie.
Centrum
Catanii wyglada jak typowe wloskie miasteczka, sporo czerwonej cegly,
dosc waskie i jednokierunkowe uliczki, momentami jest dosc tloczno i
gwarnie, a na sznurkach na balkonach suszy sie pranie. Punkt
charakterystycznym gorujacym nad miastem jest wulkan Etna, ktorego
osniezony szczyt zlowrogo spoziera na mieszkancow miasta. Patrzac na
gorce trudno mi jest sobie wyobrazic, ze z tego krateru moze wydoybwac
sie lawa i kleby dymu. Powoli przechadzam sie reprezentacyjna Via
Etnea, zagladam do salonu Bialetti, kupuje widokowki a w kiosku Tabacchi
zaopatruje sie w znaczki. W porze obiadowej delektuje sie klasyczna
pizza, na deser wypijam klasyczne espresso w eleganckiej kawiarni
Cioccolato E Gelato (C&G) nawiazujaca graficznie do slynnego logo
wloskich projektantow Dolce & Gabbana. Okolo godziny 16 zbieram sie
powoli w kierunku lotniska, po drodze mijam wykonanego z kamienia
lawowego słonia uchodzacy za symbol miasta. Ponownie przechodze przez
zaniedbana dzielnice, widze, jak mlody chlopak sila prowadzi konia,
ktory ku mojemu zaskoczeniu takze i w klimacie srodziemnomorskim jest
wykorzystywany jako zwierze pociagowe, bardziej spodziewalbym sie tutaj
osiolkow. Na lotnisku jestem nieco ponad 3 godziny przed odlotem, na
poziomie przylotow korzystam ze specjalnego punktu, gdzie moge doladowac
moj telefon, znajduje sie on akurat naprzeciwko wyjscia pasazerow ze
strefy airside, obserwuje zatem liczne sceny powitan, usciski, bukiety,
pocalunki. No coz, na mnie akurat nigdy nikt nie czeka, taka jest cena
samotnych podrozy. Kontrola bezpieczenstwa przebiega bardzo sprawnie,
nie ma wielkiego tloku, z samego lotniska operuja glownie przewoznicy
niskokosztowi, wiekszosc polaczen to rejsy krajowej po Wloszech.
Boarding mojego wieczornego rejsu WizzAir do Warszawy odbywa sie bez
zaklocen i planowo o 21:00 startujemy, pogoda na trasie jest bardzo
dobra, jeszcze przed startem wita nas kapitan Slawomir Cichon, rejs do
Warszawy trwa dokladnie 2,5 h, ok. 23:30 koncze moj wloski dzien. Ciao!
właśnie jutro lecę do Katanii. Czy orientujesz się jak rozumieć znak X na rozkładzie ALIBUS-a ? mam rozumieć że nie jedzie przez lotnisko?
OdpowiedzUsuń