W sobotni poranek ok. 08:30 pojawiam sie
na stolecznym Lotnisku Chopina. Od kilku dni Warszawa jest spowita gesta mgla,
tego dnia sytuacja takze nie wyglada dobrze, ale rzut oka na tabele odlotow/przylotow
pozwala mi stwierdzic brak zaklocen w funkcjonowaniu portu lotniczego. O tej
porze jest juz po porannej fali wylotowej i kontrola bezpieczenstwa przy
strefie A terminala przebiega bardzo sprawnie, chwile pozniej jestem juz w
strefie airside lotniska. Jeszcze tylko skropie sie perfumami Chanel Egoist i juz
mkne po marmurowej posadzce ku bramce 44 zlokalizowanej na koncu terminala,
skad bedzie odbywal sie boarding na moj rejs linia easyJet do Berlina Tegel. Kiedy
tylko ta tania linia zaanonsowala swoje polaczenie, czym predzej zarezerwowalem
bilet na przelot to stolicy Niemiec, to moja ponadczasowa destynacja, zawsze
dobrze sie tam czuje, a jesli w koncu nadarzyla sie okazja, by dotrzec tam za
niska cene, to nie musialem sie wahac, zwlaszcza ze ceny byly naprawde
konkurencyjne a czas podrozy w porownaniu z pociagiem byl nieporownywalnie
lepszy. Obserwuje rejs lecacy z Berlina do Warszawy i zaczynam sie mocno
niepokoic, gdy na wysokosci Gorzowa Wielkopolskiego maszyna zawraca a potem
dwukrotnie krazy w powietrzu. Obawialem sie, ze z powodu zlych warunkow atmosferycznych
na lotnisku docelowym nie bedzie w stanie wyladowac i wroci do Berlina, ale w
koncu samolot pojawil sie pod rekawem na lotnisku Chopina. To fenomen jak na
tania linie, bowiem przewoznicy zwykle tna koszty. Wkrotce z Airbusa A320 wysiadaja
pierwsi pasazerowie, deboarding trwa dosc dlugo, co pokazuje, ze oblozenie
rejsu bylo tego dnia wysokie. Jeszcze tylko sprzatania maszyny i mozemy wchodzic
na poklad, najpierw zapraszani sa pasazerowie Speedy Boarding a zaraz potem
pozostali. Bagaze podreczne nie sa w zaden sposob sprawdzane, poza tym warto w
tym miejscu nadmienic, ze easyJet to linia, ktora nie posiada limitu wagowego
bagazu podrecznego a i jego rozmiar jest calkiem przyzwoity, co dobrze swiadczy
o tej linii na tle ostatnich zmian w Ryanairze i WizzAirze. Zajmuje miejsce 17C
i obserwuje wchodzacych na poklad pasazerow, przekroj spoleczenstwa jest bardzo
szeroki. Po zajeciu miejsc nastepuje instrukcja bezpieczenstwa, cala zaloga
mojego rejsu pochodzi z basenu Morza Srodziemnego, tylko jeden czlonek zalogi mowi
po niemiecku. Co zaskakujace to fakt, ze ze wzgledu na niska widocznosc zaloga prosi
pasazerow o wylaczenie wszystkich urzadzen elektronicznych, tryb samolotowy
jest podobno niewystarczajacy. Stoimy na plycie lotniska jeszcze ponad 20 minut
az w koncu pilot kieruje sie do pasa startowego i po rozbiegu delikatnie
odrywamy sie od ziemi, niemal po chwili mgla zupelnie zanika i zostaje „przy
gruncie” a my mozemy cieszyc sie w pelnego slonca. Sam lot nie wyroznia sie
niczym szczegolnym, chwile po starcie rozpoczyna sie platny serwis pokladowy,
zamowien nie ma zbyt wiele i personel moze sie udac na swoje miejsca. Lot trwa
rowna godzine, po rozpoczeniu znizania ku mojemu zaskoczeniu wciaz utrzymuje
sie piekna pogoda, po mgle w Niemczech nie ma zadnego sladu, a nad Berlinem
pieknie swieci slonce. Witamy na lotnisku Berlin Tegel. Auf Wiedersehen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz