Czas na dosc niestandardowa podroz a
mianowicie na jednodniowke w Tel Avivie na trasie LUZ-TLV-WRO dzieki
uprzejmosci PLL LOT, ktory wprowadzil do systemu rezerwacyjnego nowe
bezposrednie polaczenia do Izraela z lotnisk regionalnych w bardzo atrakcyjnych
cenach. Przez kilka dni mozna bylo kupic bilety na pierwsze polaczenia w
oficjalnej cenie 129 zl (w dwie strony), u licznych posrednikow cena byla
jeszcze nizsza, w pewnym momence mozna bylo ustrzelic bilety za 25-45 PLN!
Wprawdzie Tel Aviv mialem juz zabukowane na marzec 2018, ale stwierdzilem, ze
jednodniowka w tym pieknym miescie dobrze mi zrobi.
Przy okazji tej podrozy w poniedzialkowy
poranek po raz pierwszy odwiedzilem lotnisko w Lublinie. Z racji
inauguracyjnego rejsu PLL LOT do Tel Avivu zorganizowano poczestunek z
lokalnymi bliskowschodnimi przekaskami (humms, halva, baklava) i zimnymi oraz
goracymi napojami, w stanowiskach odprawy bardzo sympatyczna obsluga. Zwracam
jedynie uwage kwestie bagazu rejestrowanego nadawanego przy jednodniowych
wypadach do Tel Avivu: jesli nadajecie
bagaz (ja dla wygody odprawilem swoja kabinowke) system automatycznie nadaje
walizke do miejsca docelowego w Polsce (w moim przypadku WRO) via TLV.
Wprawdzie walizka czekala na mnie na tasmie w Tel Avivie, ale przy powrocie
agentka handlingowa na lotnisku Ben Guriona byla mocno zszokowana, ze bagaz juz
zostal nadany do Wroclawia ;)
Sam rejs bardzo spokojny, trwal ok. 3,5 h, pogoda na trasie bardzo dobra, po raz pierwszy mialem okazje zobaczyc np. Cypr za dnia. W Tel Avivie bylem 5 lat temu, ale wtedy korzystalem z nocnych lotow PLL LOT z Warszawy, ktore przewoznik nadal ma w swojej ofercie. Zaskoczylo mnie, ze na pokladzie oprocz wody i Prince Polo byla takze darmowa kawa i herbata a zaloga rozdawala poduszki i kocyki.
Sam rejs bardzo spokojny, trwal ok. 3,5 h, pogoda na trasie bardzo dobra, po raz pierwszy mialem okazje zobaczyc np. Cypr za dnia. W Tel Avivie bylem 5 lat temu, ale wtedy korzystalem z nocnych lotow PLL LOT z Warszawy, ktore przewoznik nadal ma w swojej ofercie. Zaskoczylo mnie, ze na pokladzie oprocz wody i Prince Polo byla takze darmowa kawa i herbata a zaloga rozdawala poduszki i kocyki.
Po wyladowaniu kolejka do kontroli
paszportowej byla dosc pokazna, otwarte byly tylko 2 lub 3 stanowiska dla
posiadaczy obcych paszportow, ale obsluga lotniska szybko zareagowala na zaistniala
sytuacje i po chwili bylo dostepnych juz wiecej stanowisk dla „foreign
passports”. Tym razem mialem przyjemnosc leciec na wypad ze znajomym, ktory to jako
pierwszy podszedl do pana w okienku (tuz przed nami byla zmiana warty i mloda
kobiete zastapil wspomniany pan w srednim wieku). Ten oczywiscie bardzo sie
zdziwil, ze przylecielismy tylko na jeden dzien, cos skonsultowal z kolezanka
obok (ktora tez miala przy sobie panow z jednodniowki), poprosil o okazanie
rezerwacji na rejs powrotny i juz po chwili nadeszla moja kolej. Mnie spytal
tylko, czy jestesmy razem i czym sie zajmuje i od razu wydrukowal niebieska karteczke
„entry permit”. Walizka juz czekala na tasmociagu, calosc zajela ok. 30 minut,
nieco ponad kwadrans czekalismy na pociag do miasta (bilet 13.50 NIS kupowany w
automacie), do polozonej w centrum stacji Savidor jedzie sie ok. 20 minut. Tam w
informacji dostalismy plan miasta, odpowiednio sie przepakowalem i zostawilem
kabinowke w automatycznym schowku bagazowym. Po wyjsciu z dworca wyszlismy na
przystanek i zlapalismy autobus 61 jadacy w kierunku plazy, cena biletu u
kierowcy to 5,80 NIS. Dla mnie to byla druga wizyta w Tel Avivie, ograniczylismy
sie zatem tylko do plazy Hilton Beach i promenady, oczywiscie mozna bylo zrobic
znacznie wiecej, ale tym razem postawilismy na relaks, poza tym w marcu wracam
do Izraela na caly weekend. Pogoda dopisala, widoki takze ;)
Pociagi na lotnisko TLV z dworca Savidor
sa odpowiednio oznaczone (jest widoczny symbol samolotu na wyswietlaczu) i
odjedzaja co pol godziny (17:01, 17:31 itd.). W droge powrotna dotarlismy na
lotnisko Ben Guriona na ok. 3,5 h przed odlotem do Wroclawia, na tablicy widac
bylo, ze bedzie mial juz godzine opoznienia (finalnie byly 2 h), przebralismy
sie, skorzystalismy z automatow lotniskowych (napoje i przekaski) i rozmawiajac
spostrzeglismy, ze juz jest kolejka do stanowisk odprawy PLL LOT (poziom 3) –
jakos bokiem weszlismy do niej i czekalismy, az pojawi sie ktos z obslugi.
Bylem zdziwiony, ze jeszcze nikt z obslugi lotniska nie przeprowadza slynnego
wywiadu i nie rozpytuje o nasz jakze krotki pobyt. Przed nami w kolejce stali w
wiekszosci Ukraincy ze sporym bagazem, dopiero kiedy spojrzalem na ich walizki
i zobaczylem dodatkowe kody kreskowe zaczelo mi switac, ze oni juz musieli
przejsc interview. Odwrocilismy sie i wszystko stalo sie jasne – my weszlismy
do kolejki niejako bokiem, a przesluchanie odbywalo sie przed bramkami na
wysokosci stanowisk PLL LOT. Kolega poprosil pracownika lotniska o pomoc i
udalo sie nam zostac przesluchanym bez kolejki. Oczywiscie pytania „one by
one”, najpierw o pytanie co nas laczy („Sorry for personal questions but are
you a couple?”), potem o dlugosc pobytu w TLV, tutaj spore zdziwienie, wiec
wytlumaczylem, ze byla promocja, potem szybkie kartkowanie paszportu, pytanie o
pieczatki z DOH i IST – latwo bylo wytlumaczyc, bo bylem tam na stopoverze po 1
dzien. Jeszcze pytanie o to, kto pakowal walizke i to by bylo na tyle (w
porownaniu do wywiadu sprzed 5 lat poszlo bardzo sprawnie) – oczywiscie biala
naklejka i cyfra 5 z przodu. W miedzyczasie pojawil sie personel lotniska i
odprawa juz sie rozpoczela, udalismy sie do stanowiska Business Class (mozna
znow wykorzystac przywilej FTL) a potem dalej do ”szczegolowej” kontroli
bezpieczenstwa. Praktycznie nikogo w niej nie bylo, mysle, ze zajelo nam to
okolo 10 minut, ja mialem ze soba tylko maly plecak, wiec niewiele tego bylo,
ale zainteresowaly ich klucze i monety, oproznilem portfel i skanowali monety
raz jeszcze a nastepnie poddawali testowi na obecnosc materialow wybuchowych
czy narkotykow. Szlo dosc powoli, bo dodatkowo trwala sesja treningowa,
przyuczali nowy narybek. Na pewno nie byli niemili, taka maja prace, nam sie
tym razem nie spieszylo, zwlaszcza ze maszyna do WRO byla finalnie spozniona
dwie godziny. Potem juz tylko blyskawiczna odprawa paszportowa, dostaje sie
kolejna karteczke (tym razem w kolorze rozowym), ktora potem otwiera sie bramke
i w koncu mozna dotrzec do fontanny :) Wszystko zalezy jak widac od losu, nie
ma reguly na to, ile nam zajmia wszystkie procedury, na pewno warto byc
wczesniej. A sam Tel Aviv, polecam goraco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz