Przede
mna kolejny piatek i kolejny daleki wypad, tym razem czas na wygrzewanie
sie w sloncu na Zanzibarze, ktory ostatnimi czasy w Polsce swieci
triumfy popularnosci ze wzgledu na blad cenowy na trasie z Luxemburga
przez Monachium lub Mediolan i Oman â za taka oto kombinacje rejsow na
pokladzie linii Luxair i Oman Air placilo sie okolo 900 zl, wiec jak na
tak egzotyczny kierunek to niemal rzadkosc. Oczywiscie trzeba bylo
jeszcze dotrzec do Luksemburga, ja dostalem sie tam na pokladzie linii
Lufthansa z przesiadka we Frankfurcie, na rejsie powrotynm zrezygnowalem
zas z ostatniego odcinka MUC-LUX i nastepnego dnia odlecialem LH juz
bezposrednio do Warszawy, bezposrednie rejsy PLL LOT z Luksemburga byly
sporo drozsze a na rejsie powrotnym konieczny byl nocleg w Luksemburgu,
co znacznie podnosilo koszt podrozy.
W
sobotnie wczesne popoludnie po nocnej podrozy z przesiadka na dosc
zatloczonym lotnisku w Muskacie melduje samolot Boeing 737-800
przyziemia na Zanzibarze, nad wyspa kroluja chmury, jeszcze nie pada,
ale czuc niesamowita parnosc i wilgotnosc. Hala przylotow do blaszany
barak nie posiadajacy drzwi czy okien, na srodku znajduja stoliki z
papierowymi formularzami, ktore musimy wypelnic przed podejsciem do
stanowisko kontroli paszportowej, nastepnie zas w specjalnym okienku po
lewej stronie nalezy uiscic oplate za wize 50 USD, ktora mozna oplacic
jedynie karta platnicza, urzednicy z niewiadomych przyczyn odmawiaja
przyjmowania gotowki. Po oplaceniu wizy i otrzymaniu paragonu trzeba
ustawic sie w kolejnej kolejce, tym razem do kontroli paszportowej,
gdzie panowie pobieraja odciski palcow, zrobia nam zdjecie i wbija
kolorowa wize oraz pieczatki do paszportu. Dopiero wtedy mozemy opuscic
lotnisko, w „hali odlotow” znajdziemy kantor, gdzie mozna wymienic
dolary lub euro na szylinki tanzanskie, co jest bardzo przydatne, gdyz w
przeciwnym razie wszelkie ceny beda zawyzane. Po wyjsciu z lotniska
szukam toalety, nie moge sie nadziwic, ze taki barak przyjmuje rejsy
miedzynarodowe prestizowych przewoznikow. Wprawdzie w budowie znajduje
sie tuz obok nowy terminal, jednak sam proces bardzo sie slimaczy.
Tym razem postawilem na hotel z wyzszej polki cenowej i wybralem opcje z pelnym wyzywieniema, specjalnie wybralem tez zakwaterowanie w poblizu hotelu, gdyz lot powrotny mialem o 6 rano, a nie chcialem tracic sporo czasu oraz $ na taxi nocna pora. Pobyt na Zanzibarze to blogi relaks, egzotyczne owoce na sniadanie, spora dawka slonca, leniuchowanie na lezaku oraz plawienie sie w basenie. Drugiego dnia pobytu wybralem sie na spacer do stolicy wyspy Stone Town, ale miasto i jego fortyfikacje skalne zupelnie mnie nie urzekly, raczej zasmucila mnie panujaca dokola bieda, przy glownej drodze mozna dostrzec sporo lepianek, szalasow, bardzo ubogich domostw czy dziko biegajacego ptactwa. Dla kontrastu na Zanzibarze znajdziemy luksusowa wille konsula Sultanatu Omanu oraz konsulat chinski, co jest dosc zaskakujace. Plaze przypominaly te na Malediwach, aczkolwiek przez dwa dni niemal cala powierzchnia piasku znalazla sie pod woda z racji dosc pokaznych przyplywow i opalanie musialem ograniczyc do lezaczka na basenie. Taki relaks na pewno jest mily, zwlaszcza gdy w Europie panuje juz zima. Na pewno milo bede wspominal Zanzibar, ale wydaje mi sie, ze to jednak Malediwy pozostana na zawsze w moim sercu jako numer jeden.
Tym razem postawilem na hotel z wyzszej polki cenowej i wybralem opcje z pelnym wyzywieniema, specjalnie wybralem tez zakwaterowanie w poblizu hotelu, gdyz lot powrotny mialem o 6 rano, a nie chcialem tracic sporo czasu oraz $ na taxi nocna pora. Pobyt na Zanzibarze to blogi relaks, egzotyczne owoce na sniadanie, spora dawka slonca, leniuchowanie na lezaku oraz plawienie sie w basenie. Drugiego dnia pobytu wybralem sie na spacer do stolicy wyspy Stone Town, ale miasto i jego fortyfikacje skalne zupelnie mnie nie urzekly, raczej zasmucila mnie panujaca dokola bieda, przy glownej drodze mozna dostrzec sporo lepianek, szalasow, bardzo ubogich domostw czy dziko biegajacego ptactwa. Dla kontrastu na Zanzibarze znajdziemy luksusowa wille konsula Sultanatu Omanu oraz konsulat chinski, co jest dosc zaskakujace. Plaze przypominaly te na Malediwach, aczkolwiek przez dwa dni niemal cala powierzchnia piasku znalazla sie pod woda z racji dosc pokaznych przyplywow i opalanie musialem ograniczyc do lezaczka na basenie. Taki relaks na pewno jest mily, zwlaszcza gdy w Europie panuje juz zima. Na pewno milo bede wspominal Zanzibar, ale wydaje mi sie, ze to jednak Malediwy pozostana na zawsze w moim sercu jako numer jeden.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz