Sylwestrowo w Berlinie / 31.12.2017

W niedzielne popoludnie pojawiam sie na Lotnisku Chopina, przede mna nieco bardziej wyjatkowy lot do Berlina ze wzgledu na date – odbywa sie on bowiem w Sylwestra. Poza tym jest to dla mnie maly jubileusz, bedzie to lot 375. Przy stanowisku odprawy klasy biznes PLL LOT odbieram karte pokladowa, mila pani zyczy mi szczesliwej podrozy i zaprasza do skorzystania z dedykowanego przejscia fast track. Mimo ze teoretycznie mi ono nie przysluguje, to PLL LOT na swoim lotnisku hubowy w Warszawie oferuje taka opcje takze pasazerom klasy ekonomicznej, ktorzy posiadaja jedynie karte Star Alliance Silver, normalnie taki luksus jest przeznaczony dla pasazerow klasy biznes oraz pasazerow o statusie Senator i HON. Lotnisko swieci pustkami, nikogo nie ma przy kontroli bezpieczenstwa, jeszcze tylko na stoisku duty free skrapiam sie perfumami Chanel Egoist (taka moja mala tradycja) i relaksuje sie w saloniku biznesowym Polonez, przede mna prawdziwie niedzielny obiad z rosolkiem :D Obfity posilek przyda mi sie bardzo przed wieczorna impreza. Boarding z gate’u numer 1 rozpoczyna sie punktualnie, do samolotu zostajemy przewiezieni autobusem. Po dotarciu do lotowskiego Bombardiera dotrzegam, ze kapitan rejsu LO 389 Emanuel Grzegórzko ma na sobie swiecaca zolta korone – odpowiedni gadzet przed sylwestrowa zabawa. Kapitan usmiecha sie do wsiadajacych pasazerow i macha w ich kierunku, bardzo mily gest przed podroza. Na pokladzie wita nas sympatyczna szefowa pokladu pani Patrycja Tucholska. Zajmuje wybrane wczesniej miejsce 5 D, fotel obok mnie pozostaje wolny, wiec mam nieco wiecej przestrzeni na nogi. Kapitan wraz z pierwszym oficerem Filipem Zasada witaja nas na pokladzie i zapowiadaja bardzo dobra pogode na lot, tak tez dzieje sie w rzeczywistosci, samolot startuje co do minuty, za oknem widac pieknie rozswietlone centrum Warszawy, wprawdzie do polnocy jeszcze daleko, ale w oddali juz widac rozblyskujace fajerwerki. Prawdziwa kanonade na niebie widac jednak dopiero podczas podchodzenia do ladowania na lotnisko Tegel w Berlinie, z lotu ptaka moge podziwiac niemal prawdziwy pokaz. Zawsze wydawalo mi sie, ze wznosza sie one wysoko, ale z wysokosci kabiny pasazerskiej wspomniane fajerwerki docieraja stosunkowo nisko i nie sa szkodliwe dla przelatujacych obiektow. Nasz rejs do Berlina TXL trwal godzine i 10 minut, podczas rejsu oprocz kawy i herbaty a takze wody serwowano przekaske w postaci Mikolajka, a nie klasycznego Prince Polo, co jest ciekawym, zapewnie sezonowym rozwiazaniem. Tym razem magazyn pokladowy Kalejdoskop skupial sie na swiatecznych potrafach w Polsce oraz reklamie najnowszego polaczenia dalekiego zasiegu LOT-u do Singapuru. Szczęśliwego Nowego Roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz