U Cioci Hani w Chanii / 19.06.2021 - 20.06.2021

Kalimera! W koncu nadszedl czas na pierwsza zagraniczna podroz anno domini 2021. Covidowe szalenstwo na dobre opanowalo kule ziemska, konca nie widac, wiec i moje podroze sa nadal bardzo mocno ograniczone. Po kilku miesiacach lotow krajowych na pokladach PLL LOT ruszam na weekendowy wypad do greckiej Chanii, tam mnie jeszcze nie bylo ;) Na Krecie mialem juz kiedys okazje byc w Heraklionie, a w ubieglym roku Hellade odwiedzilem az trzykrotnie, kraj ten z kazda wizyta coraz bardziej mnie urzeka, kiedy wiec pojawily sie bilety w przystepnych cenach udalo mi sie zlozyc rezerwacje w sam raz na moje potrzeby, czyli expressowo. W sobotni poranek po nocnym piatkowym Dashowaniu nocke spedzilem na terminalu lotniska Krakow Balice, fotele kawiarni Costa Coffee na antresoli zdecydowanie spelniaja swoja role. Dochodzi 3:30 a do stanowisk odprawy linii Ryanair juz ustawia sie spora kolejka podrozujacych. Wszystko dlatego, ze wlasnie wtedy personel lotniskowy weryfikuje dokumenty niezbedne do wjazdu – w moim przypadku jest to certyfikat Covid EU Pass oraz dokument PLF (kod QR) wymagany przez Grecje. Po sprawdzeniu dokumentow oraz karty pokladowej przez personel otrzymuje sie karteczke z napisem „Dosc checked”, ktora nalezalo okazac podczas kontroli bezpieczenstwa – wtedy obsluga miala pewnosc, ze pasazer ma prawo do wejscia na poklad samolotu, co z kolei umozliwialo sprawny boarding. Wejscie na poklad oczywiscie odbywa sie z plyty, klasycznie dwie kolejki jak to u irlandzkiego przewoznika. Sam lot nie wyroznia sie niczym szczegolnym, maszyna nie jest szczelnie wypelniona, wiec moge zajac miejsce przy oknie i delektowac sie widokami podczas rejsu. Po ladowaniu nastepuje organoleptyczna kontrola paszportu covidowego oraz dokumenty PLF i mozna opuscic lotnisko. Do odjazdu autobusu mam jeszce troche czasu, zmieniam ubranie na lzejsze i czekam na odjazd busa KTEL, przystanek znajduje sie po prawej stronie od wyjscia. Ja swoj bilet mam juz zakupiony online i wydrukowany, ale nie ma problemu z zakupem go za gotowke u kierowcy, okolo 30 minut pozniej jestem juz w centrum Chanii, po drodze autobus jedzie wzdluz wybrzeza, z gory widac maly port oraz wybrzeze, miasto prezentuje sie malowniczo.

Pierwsze kroki to oczywiscie kawiarni Gregory's, moje ubiegloroczne odkrycie, takze tutaj w samym centrum maja swoja placowke. Kawka po grecku i bajgiel na powitanie to jest to! Jest wczesne sobotnie przedpoludnie, pogoda dopisuje, po degustacji kawki ruszam jeszcze do supermarketu AB, gdzie zaopatruje sie w lokalne przysmaki, grecka kawa, jogurty, ser feta, oliwa z oliwek, oliwki, przekaski, wino retsina i juz wygladam jak wielblad, ledwo docieram do hotelu Irene, gdzie zatrzymuje sie na jedna noc. Pokoj juz na mnie czeka, sprawnie sie w nim instaluje i po odswiezeniu sie ruszam na stare miasto i do portu, ktore przedstawiaja sie urokliwie. Calosc jest bardzo zadbana, jest kolorowo i elegancko, po raz kolejny nie zawiodlem sie na Grecji. Podczas spaceru zakamarkami starowki znajduje sklepy z pamiatkami, zaopatruje sie w magensy, widokowki oraz znaczki, nie ma z tym zadnego problemu. Teraz czeka juz na mnie gwozdz programu, czyli plaza miejska w Chanii. Jestem nia bardzo pozytywnie zaskoczony, spodziewalem sie bowiem malej kamienistej plazy a tutaj piaszczyste wybrzeze oraz bardzo dobre zaplecze, dla chetnych sa lezaki i parasole a wzdluz plazy (paralia) znajdziemy liczne restauracje, gdzie mozna sie posilic. Plaze sa strzezone, sa tam takze przebieralnie oraz toalety, wyszstko wyglada bardzo profesjonalnie. Cale popoludnie spedzam zatem na plazy, opalam sie, czytam, robie spacery wzluz morza, delektuje sie kawa na zimno, obserwuje nie taki licznych plazowiczow, tego mi trzeba. Wieczor to zas spotkanie z kuchnia grecka, czas na przeboj poprzedniego sezonu, czyli salate grecka, podbila moje podniebienie, wiec w tym roku to wlasnie na nia decyduje sie na kolacje. Porcja jest tak duza, ze nie jestem w stanie jej calej zmiescic. Przede mna jeszcze wieczorny spacer do hotelu i obserwacje kociego zycia – greckie koty w ciagu dnia najwyrazniej spaly zmeczone upalem i dopiero po zachodnie slonca wyszly z cienia i ruszyly na zer.

Niedzielny poranek to wizyta na lokalnym „rynku” po kawe i slodko-slone przekaski, a potem juz plaza, jestem bardzo wczesnie, wiec nie ma na niej jeszcze niemal nikogo, mam okazje popluskac sie w zimnym o tej porze morzu. Nie mam niestety duzo czasu, gdyz przed poludniem musze wymeldowac sie z pokoju i udac sie juz na lotnisko – tym razem do Warszawy wracam na pokladzie linii WizzAir. Samolot jest niemal calkiem pusty, bo to dopiero drugi lot na trasie Chania-Warszawa, wiec jeszcze nie ma wielu amatorow na tej trasie. Zajmuje wygodne miejsce z przodu przy oknie i przez ok. 2,5 h rejsu do stolicy kontempluje widoki za oknem. Do zobaczenia, Grecjo! Na pewno jeszcze wroce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz