Destination Calabria / 15.09.2021 - 16.09.2021

Czas na kolejna blyskawiczna wyciecze do Wloch. Poniewaz pogoda w Triescie niestety nie rozpieszczala, to dalem Italii jeszcze druga szanse i tym razem zdecydowalem sie na wylot do Kalabrii. W tej okolicy jeszcze nie bylem, a siatka polaczen Ryanaira az sama sie prosila, by zobaczyc to miejsce. Lot z Krakowa do Lamezii wystartowal o czasie, na pokladzie calkiem spora ilosc pasazerow, na szczescie udalo mi sie zajac miejsce przy oknie a poniewaz pogoda dopisala, to moglem obserwowac piekne widoki za oknem. Lotnisko w Lamezii Terme nie powala swoim rozmiarem ani uroda, ale na pewno spelnia swoja role. Co wiecej, jest oddalone od dworca kolejowego Lamezia Terme Centrale jedynie 15-20 minutowy spacer, ale mozna tez dojechac autobusem. Na krotki pobyt w Kalabrii wybralem opcje B&B nieopodal dworca, udalo mi sie umowic z wlascicielem i czekal na mnie juz ok. 10 rano, wiec po nocnym oczekiwaniu na lot moglem sie odswiezyc i nieco odpoczac nim wyruszylem na plaze. Sama Lamezia jako taka swojej ladnej plazy nie posiada, wiec postanowilem odwiedzic turystyczny hit regionu, czyli miejscowosc o nazwie Tropea. Dojazd pociagiem trwa ok. 40-50 minut, a bilet kosztuje 4,20 EUR. Po wyjsciu ze stacji od razu widac, ze miasteczko znajduje sie na klifie, stacja jest na gorze a do miasta trzeba sie nieco sturlac. Tropea jest bardzo zadbana, na kazdym rogu otwarte sa kawiarnie, restauracje, sklepy z pamiatkami, naprawde potrafi zachwycic. Co warto zauwazyc, to fakt, ze ceny sa na bardzo przyjemnym poziomie. Najlepsze jednak jeszcze przede mna, udajac sie glowna ulica w dol w strone morza zblizamy sie coraz bardziej do klifu i nieziemskich widokow, ktore mozemy podziwiac z tarasu widokowego, az ciezko uwierzyc, ze woda moze przybierac takie fantastyczne odcienie i kolory. Teraz tylko jeszcze trzeba pokonac strome i krete schody, by dostac sie na piekna plaze miejska znajdujaca sie pod klifem, wyglada to wspaniale, czas na lezakowanie ;) Po powrocie czas na obiadokolacje, tym razem decyduje sie na penne all’arrabbiata, makaron we Wloszech to w koncu cos, czego zawsze warto sprobowac.

Kolejny dzien to lot krajowy do Bergamo, trwa dobre 1,5 h, wiec jak na rejs krajowy jest to naprawde dlugo, ale samolot musi przeleciec niemal caly Polwysep Apeninski. Po ladowaniu w Lombardii mierzenie temperatury kazdemu pasazerowi w terminalu i mozna opuscic lotnisko – gdyby nie wszechobecne maski, to nie zorientowalbym sie, ze jest pandemia, bo ludzi jest tam naprawde sporo, a autobus numer 1 do miasta byl szczelnie wypelniony. Mam szczescie, bo rusza wkrotce po tym, jak juz udalo mi sie do niego zmiescic. Na lotnisku w Bergamo bywalem wiele razy, ale dopiero teraz mam okazje zobaczyc pierwszy raz zobaczyc samo miasto, ktore bardzo mi sie podoba. Jest pelne majestatycznych okazalych budowli a po wjezdzie na gore starego miasta ukazuje sie nam przepiekny panoramiczny widok na cala okolice. W waskich uliczkach znajdziemy mnostwo lokali gastronomicznych, zamawiam pizze w kawalkach oraz polente – lokalny deser, ktory jest prawdziwa bomba kaloryczna, ale zdecydowanie warto zgrzeszyc. Do atrakcji miejskich mozna zaliczyc tez przejazd kolejka, ktory laczy gorne miasto z dolnym, ciekawe doznanie w cenie biletu miejskiego na 24 h. Po kulinarnej uczcie i spacerze ruszam juz z kierunku lotniska, gdzie jeszcze zatrzymuje sie w centrum handlowym – czas na zakupy wloskich przysmakow i male aperitivo ;) W dobrym humorze moge wracac do Polski. Arrivederci!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz