Przede mna kolejny
weekendowy wypad, nieco obkupilem sie ostatnimi czasy w ramach akcji
#LOTnaWakacje, by “odbic sobie” czas lockdownu. Za cel kolejnej podrozy obralem
sobie Albanie, ale poniewaz sama Tirane mialem okazje juz kilka lat temu odwiedzic,
to tym razem bezposrednio po przylocie na lotnisko TIA busem udalem sie do
nadmorskiego kurortu Durrës, ktory mozna porownac do
polskiego Sopotu. Opinie na temat Durrës sa bardzo podzielone, dla
jednych to eleganckie miasteczko, wedlug innych to zas betonowy i miejscami
kiczowaty moloch, w ktorym zwlaszcza wzdluz linii brzegowej wybudowano hotel na
hotelu a ich wlasciciele wygradzaja sobie prywatne plaze. Ja lubie nieco tandety,
wiec atmosfera tutaj jak najbardziej odpowiadala mojej estetyce. Hotel, w
ktorym spedzilem jedna weekendowa noc bardzo przypadl mi do gustu, miescil sie
przy jednej z „reprezentacyjnych” ulic prowadzacych do portu i w strone morza. Wystarczylo
tylko otworzyc okno a przed moimi oczami rozposcieraly sie posadzone przy ulicy
egzotyczne smukle palmy. Sniadanie, ktore zaserwowano w niedzielny poranek bylo
bardzo obfite a dla mnie jako zagorzalego kawosza wielka wartoscia dodana byl
fakt, ze w restauracji hotelowej znajdowal sie prawdziwy kawiarniary ekspres,
nie zaden (pol)automat, ale maszyna z prawdziwego zdarzenia obslugiwana przez
baristow. Klasyczne cappuccino do sniadania w stylu wloskim/srodziemnomorskim „made
my day”.
W sobote pierwsze kroki po rozpakowaniu i
odswiezajacym prysznicu (na miescie panowal srogi upal ok. 35 stopni) skierowalem
do sklepu z pamiatkami oraz supermarketu Conad, znanego mi juz dobrze z Wloch. Wiekszosc
towarow na polkach pochodzila ze slonecznej Italii, co z jednej strony mnie
cieszylo, inna sprawa, ze szukalem takze lokalnych specjalow i tutaj ciezko
bylo cos takiego znalezc, jedynie lokalny alkohol lub pieczywo sugerowaly, ze
nie jestesmy we Wloszech. Coz, wplywy wloskie (czy nawet z czasow rzymskich –
vide amfiteatr) wciaz sa tutaj widoczne, Albania byla bowiem przez pewien czas
pod okupacja wloska.
Duze wrazenie robi olbrzymi port morski, ilosc
kontenerow jest wrecz przytlaczajaca, praktycznie wszystkie znane mi firmy
przewozowe sa tam obecne. W okolicy portu znajduja sie takze pozostalosci po
stacji kolejowej, widac jeszcze budynek dworca a takze peron i zdezelowane tory
oraz sklad pociagu, ktory popadl w ruine i wydaje sie miec obecnie dzikich
lokatorow.
Ujal mnie swoja uroda duzy plac miejski z
fontanna, niemal w calosci wysadzany marmurem, przy ktorym znajduje sie ratusz
i meczet z pieknymi pozlacanymi kopulami. Jak to ma miejsce w krajach
balkanskich na kazdym kroku znajdziemy tu kawiarnie, ktore serwuja kawe za
grosze, espresso mozna wypic juz za rownowartosc nieco ponad 2 PLN. I pomyslec,
ze taki napoj w Polsce jest niemal 4-5 razy drozszy. Kawa u nas to dobro
luksusowe, natomiast konsumpcja tego aromatycznego naparu to podstawa zycia
towarzyskiego na Balkanach. I znowu jak to juz wielokrotnie zaobserwowalem w
tym kregu kulturowym goscmi owych ogrodkow kawiarnianych sa niemal wylacznie
mezczyzni. Przykre, ale prawdziwe.
Dzielnica plazowa znajduje sie ok. 5 km od
centrum, spacer do niej zajmuje mi dobra godzine i kiedy docieram na miejsce,
to przezywam niezle zaskoczenie, bowiem plaza jest bardzo mocno zatloczona (w
porownaniu do niemalze wymarlego miasta), ale nie kroluja tutaj parawany, a
lezaki i parasole, ktore sa udostepniane przez hotele polozone tuz przy plazy.
Nie sa to moze jakies luksusowe obiekty, raczej monotonne betonowe bloki, ale
ma to swoj urok. Plaza jest mocno chaotyczna, dokola dudni muzyka plynaca z
glosnikow, w te i z powrotem przechadzaja sie po niej handlarze sprzedajacy
mydlo i powidlo, jest nawet osiolek popedzany przez swojego wlasciciela batem. Doprawy
niesamowite, dzicz!
Co by nie mowic, weekend spedzony w Albanii, obcowanie
z lokalna kuchnia i duzymi ilosciami kawy bardzo mi sie spodobaly i byly mila
odskocznia od polskiej codziennosci. Oby wiecej takich wyjazdow. W niedzielny
wieczor melduje sie juz w Gdansku, jeszcze tylko nocny pociag do Warszawy i
moge odespac ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz